Joanna Krupa lubi zszokować swoich fanów. Po tym, jak stwierdziła, że nie będzie karmić piersią, gdyż nie lubi, jak ktoś dotyka jej biustu oraz po tym, jak wyprawiła baby shower z motywacją, żeby jej córka miała dobre wspomnienia - już nic nas nie zaskoczy. Na przykład to, że w jej małżeństwie z przedsiębiorcą Douglasem
Wyczytałam gdzieś, że powinien nas dopaść po siedmiu latach bycia razem, nie wiem jednak, czy powinnam była liczyć ten czas od momentu, w którym powiedzieliśmy sobie sakramentalne "tak", czy też od pierwszej randki. Bo nie mieliśmy na niego czasu? Bo wieczory wypełniało nam kołysanie do snu, dni - godzenie nauki, pracy i dalszego kołysania, tym razem do popołudniowej drzemki, a jednocześnie życie oszczędziło nam dramatycznych wydarzeń i sytuacji bez wyjścia?... Małżeński kryzys. Nie kłótnia o nieodkładanie rzeczy na swoje miejsce. Nie dyskusje na temat tego, kto ostatnio zmywał naczynia albo w jaki sposób spędzić urlop, skoro jedno chce w góry, a drugie nad morze. Prawdziwy kryzys z prawdziwymi wątpliwościami, trudnymi pytaniami jeszcze trudniejszymi odpowiedziami. Nie wiem, dlaczego nas ominął. Nie wiem, czy jest jeszcze przed nami, bo choć za kilka dni będziemy świętować trzynastą rocznicę ślubu, wierzę że przed nami jeszcze dużo wspólnego czasu, śmiechu, kłótni i okazji do tego, by się godzić. Przeczytaj też: Z mężem jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi >> Zastanawiałam się ostatnio, jaki jest przepis na udany związek (a w udanym związku też mogą zdarzać się kryzysy - to od razu jasno zaznaczam). Odpowiedzi na to pytanie starają się udzielić przeróżne poradniki i kursy. Dla mnie jest ona prosta, bo zawiera się w sumie w trzech wyrazach: miłość, przyjaźń i dojrzałość. Miłość oznacza, że chcę czyjegoś dobra, nawet wtedy gdy mnie wkurza, bo nie słucha kiedy opowiadam dłuuugą historię o trudnym dniu w pracy. Miłość oznacza, że jestem gotowa do poświęceń - i nie mówię tu wcale o wielkich deklaracjach i gotowości oddania życia, jeśli ktoś zagrozi mi jego odebraniem. Mówię o rzeczach codziennych i bardzo prostych: o zrobieniu jego ulubionej kawy w moim ulubionym kubku z niebieską stokrotką. O powstrzymaniu się od marudzenia, gdy wymyśli sobie wyjazd na koncert punkrockowej kapeli właśnie wtedy, gdy planowałam wypełnianie planu pięcioletniego pod tytułem "cała rodzina sprząta chałupę". O dawaniu wolności i przyjmowaniu tego, w czym się różnimy. Bo to są drobiazgi, a nas łączy dużo więcej. Wspólna codzienność nie byłaby też łatwa, gdybyśmy nie byli przyjaciółmi. To przyjaźń sprawia, że lubimy spędzać razem czas. To na ramieniu najlepszego przyjaciela wypłakuję się w chwilach, gdy cały świat mnie nie rozumie i cały świat jest bez sensu. W przeciwny sposób - dzięki temu cały świat przestaje mieć znaczenie. Ale przyjaźń to nie tylko wzruszające chwile i piękne słowa. To również trudności, które pokonujemy wspólnie, jako jedna drużyna. To szczerość, dzięki której możemy ponarzekać i na problemy, i na siebie nawzajem. I poczucie humoru, czyli coś, co ratuje nas niekiedy w sytuacjach, gdy jesteśmy o krok od małżeńskiego dramatu. Fajnie jest wtedy pośmiać się ze sobą i z siebie nawzajem. Fajnie jest złapać odpowiedni dystans. Miłość i przyjaźń to jednak za mało, by zbudować związek, w którym mimo niedających się uniknąć tarć, sprzeczek i konfliktów, obie strony będą szczęśliwe i spełnione. Potrzebna jest jeszcze dojrzałość, czyli umiejętność brania odpowiedzialności za swoje decyzje. Ba! - umiejętność podejmowania decyzji w ogóle. Mam wrażenie, że to sztuka, która staje się coraz trudniejsza, bo łatwiej żyć w wiecznym zawieszeniu, czekać aż życie samo się ułoży, aż ktoś zdecyduje za mnie. Może właśnie dlatego na ślubnym kobiercu stajemy w coraz późniejszym wieku, a termin "późne macierzyństwo" oznacza coś zupełnie innego niż 20 lat temu? W opublikowanym na blogu niedawno wywiadzie z Magdaleną Misztak-Hola padły słowa o tym, że mężczyzna żeni się nie tylko z taką kobietą, jaką widzi: z blondynką, brunetką, chudą czy przy kości. Mężczyzna żeni się też z jej... cyklem. Niektórych to wyrażenie może dziwić, inni mogą się z nim nie zgadzać. Dla mnie jest bardzo trafne, nie tylko zresztą w kontekście stosowania naturalnych metod planowania rodziny. Mój mąż ożenił się ze mną taką, jaka jestem, wliczając w to również wynikające z mojej fizjologii zmiany samopoczucia. Poślubiając siebie, poślubiliśmy jednocześnie nasze historie rodzinne, doświadczenia, zranienia i trudności. Poślubiliśmy też nasze marzenia, tak niekiedy różne, a tak ważne... Wiem, że zabrzmi to jak najbardziej banalny banał na świecie, ale to właśnie nasze marzenia i pragnienia sprawiają, że życie nabiera smaku. Z części tych marzeń w naturalny sposób trzeba zrezygnować, ale niektóre można próbować spełniać. Można dawać do tego przestrzeń mężowi czy żonie, pomagając im w realizacji tego, o czym zawsze marzyli, a co sprawia, że aż błyszczą im się oczy, gdy o tym mówią. A potem doświadczać radości, która jest jedyna w swoim rodzaju - gdy patrzy się na kogoś, kogo się kocha, i widzi się jego szczęście (nawet jeśli nie zawsze się to szczęście rozumie). O prawdziwych małżeńskich kryzysach wiem niewiele. Absolutnie nie czuję się uprawniona do tego, by na ich temat pisać. Moje dzisiejsze refleksje to raczej owoc wdzięczności i zachwytu tym, w jaki sposób Pan Bóg prowadził nas przez trudności i wyzwania. Nie wiem, w jaki sposób On to robi, ale robi to dobrze! Dla tych, których doświadczają trudności w swoich związkach, nie mam żadnych złotych rad ani gotowych recept. U nas sprawdza się właśnie ten przepis: miłość, przyjaźń, dojrzałość. Dwóm pierwszym można stwarzać w codzienności odpowiedni klimat, by mogły się rozwijać. Z ostatnim może być większy problem, bo dojrzałość to cel, który w pewnym sensie zawsze jest przed nami. O ile tylko chcemy uczyć się na swoich błędach, rozwijać i wzrastać, mamy na to szansę. Tyle że zawsze dotyczy to nas, a nie drugiej osoby (w której zdarza nam się widzieć więcej błędów czy przestrzeni do rozwoju i wzrostu niż u nas...). Pojawiające się czasem w sprzeczkach: "bo Ty zawsze...", "bo Ty nigdy..." można więc starać się zamieniać na pytanie o to, na mnie nigdy albo zawsze działa jak płachta na byka lub dotyka dawnych zranień. W ten sposób można małymi krokami lepiej poznawać siebie i swoje potrzeby, lepiej rozumieć swoje zachowanie i mieć dzięki temu więcej cierpliwości - najpierw dla siebie, a potem też dla tego, co w mężu jest zawsze, nigdy lub zazwyczaj nie w porę. Kto wie, może to również droga, która prowadzi do umocnienia miłości i przyjaźni. Jeden plus jeden równa się dwa - tyle mówi matematyka. W matematyce wszystko jest proste (choć dla niektórych, jak dla mnie niewiele jest zrozumiałe). W życiu bywa inaczej. U nas po kilku latach z liczby dwa zrobiło się dwa do potęgi drugiej. Znam pary, u których po jakimś czasie wyniku 1+1 zrobiło się...zero. I nie ma na to prostej rady ani drogi, która bez zakrętów i wybojów doprowadzi do celu. Wierzę jednak, że małżeństwo to nie coś, co nam się przytrafia - to nasz kawałek poletka, na którym zasiewamy to, co dobre i to, co w nas słabe. To nasz wspólny wysiłek, starania i odpowiedzialność. I wspólna radość, gdy pomimo chwastów, które zawsze się zdarzają, możemy widzieć jak kiełkuje, rozkwita i owocuje dobro. Wpis ukazał się pierwotnie na blogu chrześcijańskiej mamy Majki Moller - aktywnej zawodowo mamy dwójki dzieci, dentystki i magister psychologii. Od lat zakochanej w swoim mężu, od zawsze i z wzajemnością - w życiu i górach. Współautorki książki "Ile lat ma Twoja dusza?"
W kontekście kryzysów małżeńskich warto zwrócić uwagę na trzy typy kryzysów, zależnych od miejsca usytuowania przyczyny: kryzys małżeństwa wywołany kryzysami indywidualnymi osób tworzących małżeństwo, kryzys wywołany zaburzeniem relacji zewnętrznych małżeństwa. Inny znany podział kryzysów w małżeństwie, niejako
Witam, jak Pani widzi próby z Pani strony, aby pokonać kryzys w małżeństwie nie wiele pomagają. Najwyższa pora, aby zwrócić się o pomoc z zewnątrz. Mąż nie radzi sobie z emocjami, reaguje niedojrzale, obraża się, nie chce skonfrontować się z problemem. Dobrze byłoby, gdyby otwarcie powiedział co mu w relacji nie pasuje, co jest dla niego problemem. Często łatwiej zrobić to przed terapeutą, który jest osobą z zewnątrz, niż przed małżonkiem. Zachęcam gorąco do skorzystania z pomocy terapeuty par/małżeństw. To duża szansa na rozwiązanie małżeńskich kłopotów, także związanych z oddalaniem się od siebie i utratą więzi. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
W każdym związku zdarzają się wzloty i upadki, ciche dni kryzysy, ale dane naukowców są jasne. Pierwszy poważny kryzys zazwyczaj pojawia się około 40. roku życia, po 10 latach związku (np. małżeństwa). Częściej też dotyczy par, które mają dzieci. Z czego to wynika? Kryzys 40. roku życia
W ubiegłym roku do sal sądowych ruszyło ponad 20 tys. małżonków z kilkunastoletnim stażem. W najbliższych latach będzie ich więcej, bo słyszą: źle ci? Rozwiedź się. Dzieci podrosły, ruszaj na poszukiwanie szczęścia. I nikt nie podpowiada, co zrobić, żeby poszukać tego szczęścia w starym składzie. – Stare małżeństwa nie są sexi – ktoś rozmawiał za moimi plecami, kiedy stałam przed restauracją „Łóżko” w Jastarni i oglądałam wiszące w witrynie wystawowej zdjęcia małżonków z 50-letnim stażem. Obejrzałam się. Za mną stali dwudziestoparolatkowie. On i ona. Objęci. Po obrączkach na palcach sądząc, małżonkowie. W porównaniu z tymi na zdjęciach, z minimalnym stażem. – Co jest najlepszym klejem dla związku? – zastanowili się, kiedy zapytałam, na czym zamierzają zbudować wieloletnią i trwałą relację. – Namiętność i ciekawość siebie! Motyle w brzuchu na swój widok, to, że możemy ze sobą gadać godzinami… – A co jeśli, to wszystko się skończy? Co, kiedy motyle odlecą, różowe okulary opadną? Jak się wtedy ratować? Jak odbudować związek – dopytywałam. – A dlaczego miałoby się nam nie udać? – odpowiedzieli pytaniem. – My na pewno się nie rozwiedziemy! Jesteśmy jedyni w swoim rodzaju i nigdy tego sobie nie zrobimy! Bezpieczeństwo nie tak ważne Pewnie to samo powtarzało sobie ponad 65 tys. małżeństw, które rozpadły się w ubiegłym roku. Jedna trzecia z nich po kilkunastu latach małżeństwa. Te rozwody urodzonych w latach 70-tych to nic dziwnego, bo w pokoleniu wyżu demograficznego o wiele wyraźniej widać charakterystyczną dla naszych czasów zmianę koncepcji małżeństwa. I płynącą z tej zmiany dezorientację. – Moi rodzice mieli jasny podział ról w małżeństwie – usłyszałam od jednego z nich, urodzonego w 1972 roku. – Tata pracował, mama siedziała w domu i wychowywała dzieci. Nie wymagali od siebie nie wiadomo czego, jej wystarczało do szczęścia, że on nie pił i zarabiał na dom. On chwalił, że ona dobrze gotuje i urodziła mu zdrowych synów. Innymi słowy, małżeństwo było, jak trafnie nazywa to Esther Perel, autorka bestsellerowej książki „Kocha, lubi, zdradza” „umową na całe życie, z niewieloma możliwościami rozwiązania jej. Przysięgali na dobre i na złe, dopóki śmierć ich nie rozłączy. Na szczęście dla niektórych śmierć przychodziła wcześniej niż obecnie”. – Dzisiejsi małżonkowie w kryzysie i z kilkunastoma laty pożycia małżeńskiego mają o wiele trudniej. Kultura masowa wmówiła nam, że małżonek musi stać dla współmałżonka całym światem. Stare, dobre poczucie bezpieczeństwo i przynależność nie są już tak ważne jak przyjaźń, dobry seks, wspólne poznawanie świata i samych siebie, ciągły rozwój najlepiej w tym samym rytmie – usłyszałam od jednego z wieloletnich i w kryzysie. – Ale przede wszystkim, dziś w cenie jest bycie nieustannie uszczęśliwianym. Nie jesteś szczęśliwy? Szukaj tego gdzie indziej! I nie użalaj się nad sobą, tylko zabieraj manatki i ruszaj na poszukiwanie nowej relacji i nowych motyli w brzuchu. – Ale co zrobić, kiedy nie chcę szukać gdzieś indziej i innego? – usłyszałam od Joanny, którą spotkałam podczas obchodów Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa w Jastarni. – Gdzie szukać pomocy w ponownym scaleniu rozpadającego się, wieloletniego związku? Rynek odpowiada na tą dezorientację i zapotrzebowanie. Najczęściej, niestety, rosnącym w szybkim tempie rynkiem managerów od ratowania związków, czy domorosłych specjalistów do spraw relacji damsko-męskich. To tylko fragment artykułu o stanie małżeństw i specjalistów od ratowania związków. Całość przeczytasz w najnowszym wydaniu „Newsweeka” – już w kioskach i na Newsweek Plus
Po powrocie do domu właściwie w ogóle nie rozmawialiśmy, ale mówi się, że pierwszy kryzys po kilku latach związku jest normalny. "Postanowiłam, że przejrzę jego telefon" Kilka miesięcy temu zauważyłam, że Piotrek przykleił się do swojego telefonu.
W małżeństwie, jak w każdym związku, może nawiedzić nas w końcu kryzys. To coś, czego wszystkie pary się obawiają, ale czego też po części się spodziewają. Nawet najbardziej szczęśliwe i udane małżeństwa, a przynajmniej te, które stwarzają takie pozory, są narażone na kryzys w małżeństwie może być spowodowany różnymi czynnikami, wewnętrznymi i zewnętrznymi. Wśród nich można wymienić choćby:nieporozumienia wynikające z różnic charakterów i światopoglądów;nieporozumienia wynikające z oczekiwań, planów, celów życiowych;problemy finansowe oraz różnice w zarobkach;problemy życiowe jak choroby, wypadki, nałogi;problemy rodzinne (nieporozumienia związane z dziećmi i innymi członkami rodziny);problemy w relacjach intymnych, zdrada……i wiele więcej, bo tak naprawdę istnieje całe mnóstwo sytuacji i problemów, które namnażają się i w końcu mogą doprowadzić do kryzysu, zwłaszcza, jeśli na bieżąco ich nie wyjaśniamy i nie próbujemy dzisiejszym wpisie przyjrzymy się z bliska kryzysom w małżeństwie. Omówimy sobie nie tylko ich objawy, ale przede wszystkich szczególne przypadki będące jednymi z najczęstszych przyczyn pojawienia się kryzysu. Ponadto znajdziesz tu całkiem sporo cennych porad, które pomogą tobie i małżonkowi lub małżonce wyjść z tego trudnego etapu w waszym wspólnym natomiast szukasz profesjonalnego opracowania, które pozwoli ci zażegnać kryzys w małżeństwie, polecam ci lekturę e-booka „Pogotowie Dla Związku„, w którym zawartych jest wiele praktycznych porad, technik i ćwiczeń. Kliknij ten link, by dowiedzieć się o nim przejdziemy do właściwej części wpisu, zrób test online, który pozwoli ci ocenić kondycję twoje związku małżeńskiego. To dobry sposób na szybkie podsumowanie problemów, jakie pojawiają się w twojej relacji z mężem lub żoną. Od razu po odpowiedzi na pytania otrzymasz wynik i jego interpretację. W jakiej kondycji jest Twój związek?Spis treściKryzys w małżeństwie: objawyKryzys w małżeństwie: szczególne przypadkiKryzys w młodym małżeństwieKryzys w małżeństwie po urodzeniu dzieckaKryzys w małżeństwie przez teściowąKryzys w małżeństwie po 30 latachKryzys wieku średniego w małżeństwieKryzys w małżeństwie: jak przetrwaćKryzys w małżeństwie: objawyKryzys w małżeństwie będzie miał podobne symptomy jak każdy inny kryzys w związku (artykuł znajdziesz pod tym linkiem) i właściwie to nie one go w jakiś sposób wyróżniają. Kryzys małżeński charakteryzuje raczej specyficzne „tło wydarzeń”. Dla porządku jednak przyjrzyjmy się jeszcze przejawom kryzysu w wszystkim coraz częściej pojawiają się nieporozumienia i konflikty, na które coraz gorzej reagujemy. Sprzeczki przeradzają się w awantury, nie słuchamy siebie nawzajem, przerywamy w połowie zdania, oskarżamy się i wyrażamy o sobie negatywnie. Z drugiej strony sami czujemy się niezrozumiani i ignorowani. Komunikacja między nami ma się coraz gorzej, szczególnie, że nie służy już do budowania bliskości w się też od siebie fizycznie. Dystansujemy, izolujemy i nie okazujemy sobie czułości. Spędzamy mniej czasu razem, w dodatku w średnio przyjemnej atmosferze. Swoją lepszą wersję siebie zostawiamy dla innych, mężowi lub żonie prezentując się od tej gorszej strony. Nie chodzimy razem na imprezy, nie mówiąc już o randkach. Unikamy dotyku, seksu, nawet miłych słów. Śpimy osobno, a jeśli nie, kładziemy się oddzielnie i zasypiamy niczym obok obcej do siebie zaufanie. Podejrzewamy zdradę lub kłamstwo, nadmiernie kontrolujemy, ale też mamy poczucie, że nie możemy na tej drugiej osobie polegać. Nie próbujemy już się wspierać, obrzucamy się nieustannie krytyką. Załatwianie wspólnych spraw i podejmowanie decyzji staje się udręką i przyczyną kolejnych w tym wszystkim jest to, że nie umiemy sobie wyjaśnić, co się właściwie stało, że nagle życie z człowiekiem, którego kochaliśmy całym sercem, zaczęło być nie do zniesienia. Czy to my się zmieniliśmy, czy nasz mąż/nasza żona? A może nikt się nie zmienił, tylko byliśmy zaślepieni miłością, a teraz zasłona opadła i musimy zmierzyć się z rzeczywistością, której nie umiemy zaakceptować? Tak czy inaczej, jeśli chcemy uratować nasze małżeństwo, lepiej zabrać się poważnie za kryzys, który je oczywiście tylko niektóre oznaki i przyczyny kryzysu w małżeństwie. Aby poznać je wszystkie, a przy okazji dowiedzieć się, jakie konkretne rozwiązania proponuje się w danych sytuacjach, by zamiast zaostrzenia konfliktu autentycznie poprawić relacje, sięgnij po e-book „Pogotowie Dla Związku„. Zobacz, co dokładnie zawiera, klikając poniżej. Jak zażegnać kryzys w związku oraz odbudować uczucie, zaufanie i namiętność między partneramiKryzys w małżeństwie: szczególne przypadkiZajmiemy się teraz szczególnymi przypadkami kryzysu w małżeństwie. Przejdziemy przez różne jego etapy i zatrzymamy się w tych najbardziej krytycznych momentach: zaczniemy od młodego małżeństwa, dla którego najbliższym poważnym wyzwaniem jest urodzenie się dziecka. Następnie przejdziemy do relacji rodzinnych, które potrafią nieźle namieszać, a skończymy na małżeństwie z długim stażem, które musi zmierzyć się z rutyną i kryzysem wieku w młodym małżeństwieNikt nie spodziewa się kryzysu niedługo po zawarciu ślubu. A jednak… Za pozorną sielanką pierwszych lat małżeństwa mogą kryć się bowiem i pierwsze problemy, a zderzenie z rzeczywistością może okazać się zimnym prysznicem dla zależy od tego, jak wyglądało życie pary przed ślubem. Czy mieszkała razem? Jak długo się spotykała? Czy decyzja o ślubie była nagła, czy wynikała z długich przemyśleń i głębokiego przekonania? Im bardziej partnerzy byli „przygotowani” do bycia razem przed ślubem, tym mniejsze prawdopodobieństwo kryzysu. Jeśli jednak młoda para dopiero się dociera, można napotkać na pewne rozczarowania, które kończą się zwykle stwierdzeniem, że „przed ślubem taki nie był/taka nie była”.Jaką można mieć radę dla takiego początkującego małżeństwa? Przede wszystkim trzeba dużo ze sobą rozmawiać, mówić o swoich uczuciach i starać się rozwiązywać problemy na bieżąco. Trzeba „nauczyć się” siebie nawet w sytuacjach konfliktowych: nie odbierać każdej sprzeczki jako kryzys, ale też nie pozostawiać jej w zawieszeniu. Warto też tak zorganizować sobie życie, by mąż czy żona nie był(a) centrum naszego wszechświata, ale żebyśmy mieli też czas dla siebie oddzielnie. Od tych pierwszych lat w dużej mierze zależy, jak ustawimy nasze relacje na w małżeństwie po urodzeniu dzieckaKryzysowym momentem w niemal każdym związku jest moment narodzin dziecka (szczególnie pierwszego). To czas wielkiej radości i wzruszenia, ale też ogromna próba. Nasza wytrzymałość fizyczna i psychiczna jest wtedy wyjątkowo narażona, a to może odbić się na relacji. Zmęczenie, przeciążenie, hormony, odsunięcie od życia zawodowego – to wszystko powoduje do naszego dotychczasowego układu dochodzi nowa rola – rola rodziców, przede wszystkim matki. To jakby do naszego związku zaprosić dodatkowe osoby. Między partnerami potrafi pojawić się dystans fizyczny, bo mężczyzna chciałby widzieć w swojej żonie w dalszym ciągu kochankę, a nie tylko matkę dziecka. Kobieta, z drugiej strony, odczuwa presję oczekiwań, że podoła wszystkim rolom na tym czasie kluczowe jest wzajemne wsparcie, rozsądny podział obowiązków i zrozumienie. Podarowanie sobie w tym okresie chwili odpoczynku może być najlepszym prezentem dla obojga. Należy dbać o to, by spędzać ze sobą dużo czasu, nie izolować się, bo to kluczowy moment w spajaniu waszych rodzinnych i partnerskich poradniku „Pogotowie Dla Związku” znajdziesz zestaw skutecznych, profesjonalnych porad dla tego przypadku oraz wiele innych cennych rozwiązań na poprawę relacji w małżeństwie, które się dopiero „dociera”.Kryzys w małżeństwie przez teściowąMężowie narzekają na „mamusie”, które przyjeżdżają z kolejną wizytą i mierzą ich surowym wzrokiem. Żony również narzekają na „mamusie”, które wiedzą wszystko najlepiej, pouczają i chcą o wszystkim decydować. Relacje z teściowymi potrafią być wbrew tym stereotypom całkiem udane, ale bywa, że zamieniają się w pierwsze trzeba określić, czy da się coś zrobić, żeby temu zaradzić. Czy można jakoś postawić granice? Nie zapominajcie, że po ślubie to wy jako para jesteście swoją najbliższą rodziną i to sobie nawzajem będziecie w pierwszej kolejności lojalni. Rodziców i teściów nie trzeba odtrącać, ale oni też muszą się przyzwyczaić, że jesteście niezależni. Uprzejma asertywność jest bardzo pojawia się, kiedy jedno z partnerów jest w trudnej lub nawet toksycznej relacji ze swoim rodzicem lub gdy np. teściowa nie chce za nic zaakceptować swojej synowej lub swojego zięcia. W pierwszym wypadku sytuacja jest na tyle poważna, że powinno się rozważyć terapię, która ustawi na nowo (i zdrowo) tę relację. W drugim przypadku – cóż, nie każdy musi się lubić, ale na pewno powinny paść zdecydowane słowa o szacunku do własnego dziecka i do osoby, którą w małżeństwie po 30 latachKryzys w małżeństwie po 20 latach czy 30, a nawet więcej, wiąże się z kolejnymi przemianami. Małżeństwo z 30-letnim stażem to para ludzi, którzy właśnie wypuszczają swoje dzieci z gniazda i muszą się z tym pogodzić; to ludzie, którzy przechodzą na emeryturę i też muszą się z tym nauczyć żyć; to ludzie, którzy mogą też być w coraz gorszej kondycji fizycznej; to też pary, które z jednej strony przywykły do rutyny, z drugiej – są nią podkreślić, że udany związek to ciągła inwestycja. Musimy stale nad nim pracować i nie możemy go zaniedbywać. Jeśli odpuścimy np. na kilka lat, za chwilę może się okazać, że po przeżyciu ze sobą połowy życia, chcemy które po kilkudziesięciu latach przechodzą kryzysy w małżeństwie można poradzić pielęgnowanie bliskości, znalezienie sobie wspólnego hobby, nie unikanie siebie, ale posiadanie również swojej sfery prywatnej, oraz pozytywne nastawienie do przyszłości, która zawsze będzie przynosić coś wieku średniego w małżeństwieKryzys wieku średniego to legendarne określenie na moment w życiu, w którym zarówno kobiety, jak i mężczyzn dopadają objawy depresji, poczucie osamotnienia, żalu w stosunku do przeszłości i pokusa znalezienia sobie skrajnej stan psychiczny, który wyjątkowo może odbić się na małżeństwie. Partnerzy czują się jednocześnie nieatrakcyjni, przytłoczeni upływającym czasem i swoim coraz bardziej zaawansowanym wiekiem, ale też przestają odczuwać więź z małżonkiem/małżonką. Wszystko się namnaża, a w związku atmosfera robi się coraz mniej przyjemna. Przychodzą do głowy szalone pomysły odmładzania się na siłę, ale nie wspólnie z drugą połówką, tylko solo. Pojawia się nawet pokusa zaczęcia wszystkiego od nowa, związania z kimś innym, założenia nowej wszystko to bardzo niebezpieczne dla związku zjawiska i ważne jest, żeby właściwie je rozpoznać i zastanowić się, co się tak naprawdę czuje i dlaczego. Przydatna może się okazać terapia małżeńska, ale nic nie zastąpi naszej pracy nad małżeństwem, która powinna trwać od początku i nie słabnąć, gdy nadchodzi ten krytyczny w małżeństwie: jak przetrwaćNa koniec powiedzmy sobie jeszcze, jak przetrwać kryzys w małżeństwie. Jak go pokonać? Jedni stwierdzą, że lepiej jest przeczekać, bo przyjdą jeszcze lepsze chwile. Inni stwierdzą, że należy od razu działać. Jeszcze inni, że kryzys to tylko sygnał, że należy się rozstać. Co zatem robić?Prawda, jak to zwykle bywa, leży gdzieś po środku. Najważniejsze to, powtórzę, pracować nad związkiem cały czas, również wtedy, gdy jest dobrze, bo to pozwala nam załagodzić efekty ewentualnego kryzysu małżeńskiego. Dzięki temu lepiej się będziemy rozumieć, między nami nie narosną z czasem destrukcyjne napięcia, nie będziemy się od siebie oddalać i będziemy już nauczeni, jak rozwiązywać wspólnie będzie można zacząć działać. Jeśli rozmowy, wspólne spędzanie czasu, odpoczynek, przeorganizowanie obowiązków i próby zbliżenia się do siebie nie przyniosą nam satysfakcji, zawsze możemy spróbować skorzystać z pomocy specjalisty – terapeuty par, który podczas konsultacji pomoże nam zdiagnozować problemy, wskaże możliwe rozwiązania i zada konstruktywne ćwiczenia. Potrzebujesz wsparcia specjalisty? Poznaj najlepszy serwis konsultacji psychologicznych online!Jeśli kryzys spowodowała sytuacja, o której wiadomo, że jest tylko tymczasowa, nie należy też czekać zupełnie biernie i kurczowo tylko trzymać się myśli, że to przecież minie. Trzeba dawać sobie wsparcie i w dalszym ciągu pracować nad komunikacją, w przeciwnym razie problem pozornie przeminie, ale jego negatywne efekty kryzys powoduje, że zaczynamy rozumieć, że po prostu nie było nam ze sobą po drodze. Postrzegamy go jako porażkę, ponieważ nie umieliśmy go przezwyciężyć. Nie powinniśmy jednak mieć do siebie żalu. Związek tworzą zawsze dwie osoby i obie muszą tego chcieć. Zdarzają się błędy, których nie da się być może naprawić, ale z każdego kryzysu mamy szansę wyjść silniejsi i bardziej zakończenie tego wpisu chciałbym przypomnieć ci o poradniku dla par zmagających się z kryzysem w związku „Pogotowie Dla Związku”. Jeśli szukasz rzetelnego opracowania, które odpowie na wszystkie twoje pytania i wątpliwości oraz pokaże ci, co konkretnego możesz zrobić, by naprawić swoje małżeństwo, ten e-book jest właśnie dla ciebie! Jak zażegnać kryzys w związku oraz odbudować uczucie, zaufanie i namiętność między partnerami
Z roku na rok wzrasta liczba rozwodów i to w pierwszych latach istnienia małżeństwa. Nic dziwnego, że powstaje coraz więcej ośrodków, które oferują specjalistyczną pomoc. Gabinety psychologiczne coraz częściej w swoich ofertach podkreślają „terapię dla małżeństw”, które koncentrują się „polepszaniu relacji” między
Jesteście razem już długo, dlatego niemalże zapomnieliście już, jak to było, kiedy się poznawaliście. Do Waszego związku wkradła się rutyna, wiele rzeczy przestało Was cieszyć. Tak, to kryzys. Jednak bardzo prostymi metodami możecie go przezwyciężyć! Katarzyna Białasiewicz @ 1. Wyjedźcie na kilka dni Jeśli tylko macie taką możliwość, spakujcie się i wyjedźcie przynajmniej na weekend. To Wam pozwoli spojrzeć na siebie innymi oczami, z nieco inne perspektywy. Będziecie mieli też czas na rozmowy, to bardzo ważne. 2. Zaskakujcie sobie nawzajem Nawet kiedy już od lat nie robiliście sobie żadnych niespodzianek, teraz to zmieńcie. Chodzi o proste, nieskomplikowane rzeczy, przynoszą one jednak drugiej osobie całe mnóstwo radości, satysfakcji i uśmiechu. 3. Niech powrócą wspomnienia Usiądźcie wygodnie, wyciągnijcie album ze zdjęciami i wspominajcie Wasze początki. Na pewno macie mnóstwo fotografii ze wspólnych wyjazdów, uroczystości – i oczywiście ze ślubu. To będzie piękna sentymentalna podróż! 4. Uśmiechajcie się do siebie Uśmiech ma naprawdę wielką moc – szybko zostaje odwzajemniony. Nawet kiedy wydaje się Wam, że to banalne, uśmiechajcie się do siebie na co dzień, a będzie Wam we dwoje po prostu lepiej. Miłość Związki kryzys w związku związek miłość | 28 lutego Kryzys w małżeństwie po 20 latach – jak sobie z nim poradzić? 2018-02-28 07:18:35 2018-02-23 13:55:26
. 241 4 720 723 198 574 384 15
kryzys w małżeństwie po 30 latach